środa, 26 września 2012

O żelazku

Marek bierze trzy koszule
opowiadał o nich czule
że więcej nie potrzebuje
że się świetnie właśnie czuje
gdy koszule nosi trzy!
Czemuż więcej trzeba mi?
Czemu nie potrafię - męka!-
wetknąć majtek do węzełka
i nie umiem (do cholery!)
wziąć bluzek... maksimum cztery?

Tylko wciąż mam zapytanie:
(Któż, ach, któż odpowie na nie?)
Czy w Maximie jest żelazko?
Czy też, żeby ciuch na płasko
wyprasować - kłaść się muszę
- tu wyrównam, tam przyduszę-
by uzyskać formę ładną
obiektywnie nieprzesadną
by się w Żywcu nie dziwiono
że Mark chadza z narzeczoną
co wygląda jak psu z paszczy
(i siedem walizek taszczy!)?
Toż to jest dla niego wstyd
pojmie to co najmniej w mig
że zgnieciona białowłosa
pasuje jak pięść do nosa
do poety uznanego
w trzy koszule odzianego
jednak rozpoznawanego
powszechnie szanowanego!

Trzeba będzie gdzieś pod grapą
umówić się z Marka tatą
by mi przeprasował kanty
zanim Marek będzie "anty"
nim niwecząc cały trud
wskaże mi..."kierunek wschód" :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz